poniedziałek, 6 września 2010

dość jest wszystkiego, dojść można wszędzie... - czyli muzyczna scena na najwyższym poziomie :)

Zdecydowany nadmiar wrażeń i emocji... Jedne jeszcze nie zdążą przeze mnie przepłynąć, a już napływają kolejne. Dlatego, żeby znaleźć złoty środek między wcześniejszymi ciągle nie opisanymi wspomnieniami, a tym co najświeższe - tym razem będzie o wydarzeniu, którego echo grało we mnie chyba najdłużej z wszystkich wtym sezonie...


Tydzień temu w Bukowinie Tatrzańskiej odbyła się Muzyczna Zohylina - III Otwarte Spotkania Artystyczne. Najwyżej położona nad poziomem morza scena, ale poziom wykonawców konkursowych, jak i wieczornych gwiazd też nie pozostawiał niczego do życzenia.


Gwiazdy i Tatry widać ze schroniska Głodówka, jak z żadnego innego miejsca - zapierające dech. Zapierająca dech atmosfera, towarzystwo (doborowe!), wszystkie usłyszane dźwięki, kilka głosów (wcale nie koniecznie śpiewających) które nadal słyszę i pamiętam (głosów akurat dosyć niskich...). Wszystko działo się jednak na takich wysokościach, że prawdę mówiąc ciężko z nich szybko zejść i trwam na nich do dziś :)

Na pierwszym miejscu podium konkursowego Chwila Nieuwagi (a właściwie to trochę ponad podium) :) Zaraz za nimi - my - cudem docierając na czas z "bardzo odległej stacji".
Jak głosi uchwalony przez kworum kodeks wzorowego gracza festiwalowego - kto wygrywa konkurs, ten przegrywa wino... ;)


Oto zagrana na specjalne życzenie piosenka Chwili Nieuwagi - moim zdaniem najbardziej zohylinowa - to pewnie przez jej folkowość. Jednak na scenie została zaprezentowana rok temu.
"Od ostatniej niedzieli"
sł. Jan Kasprowicz



Na najwyższym miejscu podium wariacko-wieczorowego Bartek Z. "Człowiek Kapodaster" :) oraz wszystko to, co podniosło za sobą aż na pierwsze piętro to niewinne z pozoru podnoszenie tonacji...
Na pozycji drugiej - masowe Głodówkowe śpiewanie, prowadzone przez absolutnych mistrzów ceremonii w tej dziedzinie :) do obejrzenia piętro niżej.


Kto spostrzegawczy
mógł wyłapać ten dialog
już w końcówce
poprzedniego filmu:
"Bartek Z:
- A czy ja mogę kołysankę
poprosić? Baaardzo proszę.
Andrzej C:
- Ale nie mam kapodastra..."
A po prawej zaskakujący
efekt tej rozmowy :)

"A kiedy mi przyjdzie..."
sł. M.Konopnicka



Są takie piosenki, które podrywają w kierunku grającego stolika całe zgromadzone w okolicy towarzystwo. To jedna z nich "Piosenka w samą porę" Lubelskiej Federacji Bardów. Tu po lewej fragment w wersji "słoniowej" :) - wspomniani już moi ulubieni mistrzowie wieczorno-piosenkowej ceremonii (prawda że ciężko stwierdzić, który najstarszy?) ;) Towarzyszy im dośpiewujący tłum (jak to tłum - z różną czystością) :)




"Siła złego, więc przy dobrym chcę siedzieć stole(...) Droga może być celem, sama droga jest celem."

Cytując Egona, życzę czytającym co by "nie schodzili z wysokości..." :)
Dla całej Zohyliny ta piosenka:

4 komentarze:

  1. Jak sobie pomyślę o tym minionym czasie, to przychodzi mi na myśl refren "w życiu piękne są tylko chwile"... ale to chyba brzmi za poważnie
    hmmm, chyba odpowiedniejsze będzie:
    " na Muzycznej Zohylinie, koza z owcą tańczy...",
    a może nawet :
    "na Muzycznej Zohylinie Marian z Bartkiem walczy..."

    <oby ta impreza za rok dorównała tegorocznej"

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha :) dobre!
    a propos Mariana, to mogłoby wyglądać tak:
    - M: Barteeeek, Barteeeek... a ty to w końcu śpisz, czy nie śpisz?
    - B: Nooo...

    PS niestety coś mi się zdaje, że z tym dorównaniem to nie ma szans, ale będziemy walczyć, co? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To był niesamowity czas. Do tak cudownego miejsca i tak wspaniałego towarzystwa zawsze chce się wracać...
    Zaczynam czekać z niecierpliwoscią :D
    Julien

    OdpowiedzUsuń
  4. łoj tak... ;>
    Serek :)

    OdpowiedzUsuń

Niecierpliwie czekam na każdy wpis i znak Waszej obecności tutaj - cokolwiek przyjdzie Wam do głowy, spostrzeżenia, zdziwienia, pozdrowienia, wyrazy sympatii, zachwytu, oburzenia, krytyki... :)
Tylko bardzo proszę się elegancko podpisać na dole, jeśli się nie jest zarejestrowanym użytkownikiem. :)
Zapraszam. BB