czwartek, 16 września 2010

Muzyka w kolorze blue.... [Polski Dzień Bluesa]

Blues zawsze gdzieś we mnie grał i był mi bliski. Są tacy, którzy mówią, że to mocno słychać, ale są i tacy, którzy mówią, że to dobrze, że nie słychać tego za bardzo... :) Staram się mieć dystans do jednego i do drugiego. Nigdy nie próbowałam na siłę nikogo przekonywać do jakiegoś stylu w muzyce. To przecież byłoby coś w rodzaju przekonywania do uczuć - sugerowanie, że się powinno coś czuć lub nie powinno... Zupełnie bez sensu.
Dlatego też coraz bardziej przekonuję się do tego, że blues to jednak jest stan umysłu. Chociaż z drugiej strony można by to powiedzieć też o jazzie, o funky, o folku, rocku, soulu, czy poezji... o wielu wielu innych muzycznych przestrzeniach. Muzyka w końcu wypływa gdzieś z bardzo bardzo głęboka.



Czemu o bluesie akurat dziś? Otóż właśnie 16 września (w rocznicę urodzin B.B.Kinga) Polskie Stowarzyszenie Bluesowe ogłosiło Ogólnopolski Dzień Bluesa - już piąty.
Trójka przez cały dzień grała in blue, a wieczorem w Studiu im.Agnieszki Osieckiej odbył się koncert "W hołdzie Tadeuszowi Nalepie". Cudny! Breakout odkryłam na nowo tego lata, a właściwie przede wszystkim Mirę Kubasińską. Bo Mirą zaraziło mnie pewne szalone dziewczę rodem z Bieszczad :) ...A było to tak:



I jeszcze jedna - tym razem w oryginale:


Miejsce, które widać na nagraniu, to oranżeria w Zamku Kliczków k. Bolesławca. Tam w sierpniu odbył się XX Festiwal Blues Nad Bobrem, a w trakcie festiwalu warsztaty muzyczne. 180-ciu warsztatowiczów zgromadzonych na terenie zamku, niezwykli wykładowcy (24h na dobę w tym samym zamku), wszędzie muzyka, koncerty, jamy (ten na nagraniu to wersja bardzo kameralna, a codziennie niezły ruch był też na dużej scenie). Coś takiego nie zdarzyło mi się chyba nigdy wcześniej. Ilość wrażeń, ludzi i dźwięków ciężka do ogarnięcia nawet przez całe 10 dni.Ale największe szaleństwo odbywało się w Królewskim Apartamencie... Naprawdę chwilami serce traciło nam łączność z rozumem... Całe życie z wariatami! :) To było najwspanialsze drużynowe śpiewanie na świecie - "radość nie zapomina o tych, którzy zapominają o sobie", prawda? Przez tą radość, szanowne wariaty ze zdjęcia, będę za Wami tęsknić jeszcze długo długo długo...

[Dygresja będzie - ale dla mnie to spore odkrycie ostatniego roku, może dwóch. Jeżeli ktoś chce żeby to, co robi muzycznie brzmiało chociaż w miarę, chociaż trochę profesjonalnie, to musi się tego nieustannie uczyć, a najlepiej -> uczyć od mistrzów. Jak sportowiec, który - owszem - ma talent, ma pasję, startuje w zawodach i jest oklaskiwany przez kibiców, ale mimo tego - spędza codziennie długie godziny na treningach.]


Blues Nad Bobrem to wydarzenie, które tworzy historię i kształtuje naprawdę szczególne środowisko artystyczne. Przez te 20 lat przewinęła się przez niego taka masa sławnych artystów, że ciężko wszystkich wymienić... No a przede wszystkim - jak głosi wspomnieniowy reportaż - panuje tam "niezwykły duch bluesa, który łamie wszelkie bariery, łączy ludzi i zagrzewa serca..." Jeśli tylko możecie - przyjeżdżajcie tam koniecznie wszyscy w przyszłym roku! Ja będę. :)

6 komentarzy:

  1. Nasza Basiu Kochana! Tak pięknie napisałaś o tegorocznym Festiwalu BnB, że aż chce się tam wrócić jak najszybciej. Od początku powstania atmosferę Festiwalu tworzycie Wy! Warsztatowicze, Bez was nie byłoby nas - Wykładowców, no bo kogóż mielibyśmy uczyć? Z kim mielibyśmy pracować? A ja w tym roku miałam wielką przyjemność współpracować ze wspaniałą grupą Proud Voices from the King's Apartament, którą to stworzono właśnie podczas festiwalu, w Kliczkowie! Za te godziny spędzone na ćwiczeniach, pogadankach, śpiewaniu, muzykowaniu i tworzeniu najdłuższego bluesa jakiego kiedykolwiek słyszałam - wielkie dzięki. Serdecznie pozdrawiam i do zobaczenia, bo " To jeszcze nie jest finał, choć właściwie mógłby być! To jakby trampolina, by się z niej wyżej wzbić!" Ola Sozańska-Kut

    OdpowiedzUsuń
  2. Basiu:) Fajny blog i fajnie, że piszesz tu o takim wydarzeniu jak warsztaty BnB :)
    Jak pani Ola napisała, "..chce się tam wrócić jak najszybciej.." i w zupełności zgadzam się z tym :)
    To był niesamowity czas, otoczony niezwykłą atmosferą, dzięki pełnym pasji do muzyki, wszystkim przybyłym do Kliczkowa! Każdy wniósł tu "coś od siebie" by tworzyć wspólnie te piękne, niezapomniane chwile..
    ..natomiast bez Wykładowców - nie byłoby nas, Warsztatowiczów, bo przecież od kogóż my pobieralibyśmy dla nas tak cenne wskazówki, rady, które pomagają nam by się rozwijać i iść dalej do przodu właściwą drogą..
    ..Trudno wyrazić to wszystko słowami.. Tam trzeba po prosty pojechać, przeżyć to..
    Bardzo miło wspominam czas warsztatów, a Wasza grupa wokalu z Królewskiego Apartamentu była wprost rewelacyjna :)
    Mam nadzieję, że również za rok Wszyscy tam będziecie i uraczycie znów swymi pięknymi głosami, zarazicie wszystkich tą niesamowitą energią, entuzjazmem i pasją :) a i oczywiście nocnych jamów nie zabraknie ;)
    Pozdrawiam serdecznie :) KasiaS

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj Pani Olu... proszę tu na nas nie zrzucać odpowiedzialności za to zamieszanie ;) Przecież gdyby nie Pani - nie istniały by Proud Voices from the King's Apartament. Zdaje się, że wszyscy się z tym zgadzamy, absolutnie. :)

    Kasiu - myślę, że jeszcze nie raz Was zaskoczymy! ;) ot co

    OdpowiedzUsuń
  4. Żeby coś tu fajnie było... ;)

    Pietras

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś mi się zdaje, że wszyscyśmy nieźle "narozrabiali" w Kliczkowie. I do tej pory wiele osób nie może się z tego otrząsnąć:), czego dowodem są kolejne posty na różnych stronach. Bo przecież wiecie, że my wszyscy jesteśmy sobie potrzebni: to transakcja wiązana! A jeśli chodzi o zaskoczenie Proud Voices - to sprawa gwarantowana, znam ich nie od dziś!!!!!!! To towarzystwo ciągle zaskakuje innych, ale szczególnie siebie na wzajem. I za to wam moi drodzy dziękuję:) Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. Basieńko moja droga! :D Najlepszym dowodem na to, że przepięknie i całą prawdę napisałaś o BnB, jest fakt że wracam tu do tej konkretnej notki po miesiącu żeby tylko sobie jeszcze raz poczytać i powspominać :)

    Tak sobie myślę że to co się działo w Apartmą (i poza nim) to jest po prostu nie do opisania, żeby tylu zgranych ludzi się zebrało w jednym miejscu i jednym czasie to się rzadko zdarza :)) Ktoś rzucił jedno słowo, albo pani Ola zagrała parę nut i już wszyscy podłapywaliśmy i powstawało z tego coś pięknego, i dziki szaaaał!!! A propos, może zróbmy za rok "Szał"? No, i na takiej zasadzie to było haha :D
    Ja się nie mogę doczekać grudnia jak Was zobaczę proudowcy :P I oczywiście kolejnego Bluesa. Jak znam życie to każdy z nas się pojawi z sing singiem albo proud mary na ustach i genialnym pomysłem w głowie, i oczywiście wszystkie zrealizujemy. No bo kto jak nie my! :)))

    Z.

    OdpowiedzUsuń

Niecierpliwie czekam na każdy wpis i znak Waszej obecności tutaj - cokolwiek przyjdzie Wam do głowy, spostrzeżenia, zdziwienia, pozdrowienia, wyrazy sympatii, zachwytu, oburzenia, krytyki... :)
Tylko bardzo proszę się elegancko podpisać na dole, jeśli się nie jest zarejestrowanym użytkownikiem. :)
Zapraszam. BB