czwartek, 6 maja 2010

Zwycięska Poetycko-Muzyczna Bitwa pod Gorlicami... :)

Działania bitewne rozpoczęły się o godzinie 8:00 dnia 1-go MAJA 2010 na terenie Opola. Nic wówczas nie wskazywało na to, że szalony bieg na orientację połączony z ucieczką przed prowadzącymi ekspansywne działania terytorialne Batalionami Majówkowymi, doprowadzi samotną opolską Kompanię Poetycko-Muzyczną po Złoty Gryf gorlicki. Jednak pomimo 40 kilometrów nieudolnej walki z czasem i bezradności niestrudzonych nawigatorów, Kompania dotarła w końcu do centrum walk, gdzie czekały już od rana ze wsparciem siły ŻebyNiePiekielne. Tam wspólnie stanęli na straży od lat Gorlicom nieobcej troski o literaturę kulturę i sztukę narodową.

Zagrzewana do walki okrzykami i wystrzałami ręcznymi entuzjastycznej garstki, opolska Kompania w ostatniej chwili i rzutem na taśmę stoczyła (pod okiem mistrzów) dzielny zwycięski bój.


Przez cały czas trwania wyprawy wojownicy poddani byli nielekkim próbom BŁĄDZENIA i SZUKANIA. Jednak gdy dzień chylił się już ku zachodowi wspólnie odnaleźli wreszcie gorlicką przystań,
gdzie spoczęli by nabrać sił, słuchając jakże adekwatnych słów i dźwięków poznanych tam pieśniarzy:




Rankiem 2-go MAJA Pierwszy Turystyczny Pułk Samochodowy złożony z czterech Kompanii Wokalno-Intrumentalnych, wyruszył ku wzgórzom Przemyśla, wdrapując się w okolicach południa na Zniesienie pod Kopiec Tatarski. Tam, zbunkrowani w nowo wybudowanym amfiteatrze, podczas trwającego Jarmarku do późnych godzin nocnych ćwiczyli wędrowne pieśni bojowe.


Dalej na terenie Przemyśla trwały już jedynie działania hotelowo-pokojowe i stabilizacyjne, które ostatecznie dnia 3-ego MAJA 2010, we względnej CISZY i niemalże DOMowej atmosferze, doprowadziły do zdobycia Baszty Zamkowej. Tam, pomimo ekstremalnych warunków pogodowych, została chóralnie odśpiewana ta jakże doniosła pieśń.





Gdy w końcu Turystyczny Pułk Samochodowy (tym razem złożony z sześciu Kompanii) dotarł do miejsca popasu na granicach miasta, zanim jeszcze nastąpiło rozgrupowanie szeregów, strażnik tradycji leśnych Mistrz Ceremonii herbu Ruda Wiewiórka, wspominając wspólną walkę w trudzie i chłodzie, odśpiewał rzewną pieśń zakończeniowo-ocieplającą... ach :)




A oto i ostatnia, podsumowująca grupowa warta honorowa na murach miasta... :)

4 komentarze:

  1. Zdecydowanie żołnierze dali radę :) Oby więcej takich wyjazdów!

    Jogurt

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja tegoroczne Gorlice wspominam miło. Szkoda tylko, że to festiwal jednodniowy. Zanim człowiek z drugim się pozna choć ciut, to musi wyjeżdżać.
    Pozdrawiam
    Sergiusz Orłowski

    OdpowiedzUsuń
  3. no już się nie mogłam doczekać relacji z bitwy, w zasadzie bitew obu i ciężkich porannych rekonwalescencji, aż się domagać miałam :) i do zobaczenia znów całkiem wkrótce!

    rolka ŻNP

    OdpowiedzUsuń
  4. :) zapewniam, że gdyby nie Wy, wszystkie te bitwy byłyby do bani... a rekonwalescencji pewnie w ogóle by nie było ;)

    OdpowiedzUsuń

Niecierpliwie czekam na każdy wpis i znak Waszej obecności tutaj - cokolwiek przyjdzie Wam do głowy, spostrzeżenia, zdziwienia, pozdrowienia, wyrazy sympatii, zachwytu, oburzenia, krytyki... :)
Tylko bardzo proszę się elegancko podpisać na dole, jeśli się nie jest zarejestrowanym użytkownikiem. :)
Zapraszam. BB