poniedziałek, 4 kwietnia 2011

WUKA i czas zaklęty w przedmiotach


Poznałam pięknego człowieka. Pięknego, co nie znaczy że zwyczajnie ładnego. Ładnego oczywiście swoją drogą ;) ale tym razem nie o to chodzi. Na piękno, o którym teraz piszę, składa się mozaika rozmaitości - wrażliwość, wyobraźnia, dojrzałość, elegancja, jakaś magiczna panująca wokół aura i zdolność do zatrzymywania na chwilę czasu...
Wiesława Kwinto-Koczan (zwana WUKĄ) znana jest najbardziej z pisania o Bieszczadach i aniołach, ale mnie dużo bardziej porusza i przyciąga jej pisanie o czasie. Sama mówi, że wzrusza ją przemijanie i odchodzące w niepamięć, niepotrzebne już, ale kryjące w sobie niezwykłe historie przedmioty. Osobiście znajduję w wierszach WUKI najwięcej właśnie tego zaklinania czasu i tęsknoty do wszystkiego tego co jest niezmienne. Przecież nawet anioły i Bieszczady to istnienia, które w obliczu dzisiejszego świata - pędzącego i pełnego chaosu - są trwające, jakby zatrzymane...

W sobotę 2 kwietnia, w czasie autorskiego spotkania poetki w opolskim Młodzieżowym Domu Kultury, oprócz głównego gościa pojawili się również muzyczni wykonawcy z piosenkami do tekstów Wuki. Sławek Kusz (jak już wcześniej pisałam - lider opolskiej sceny piosenki poetyckiej), również zainteresował się "wukowymi" przedmiotami. Można nawet powiedzieć, że było to wręcz detektywistyczne zainteresowanie :D Występując tym razem tylko w duecie (z Grzegorzem Łygą) wykonał 3 zupełnie premierowe numery, a poniżej jeden z nich - Stół (sł.WUKA, muz.S.Kusz):


Autorka czytała wiele swoich tekstów, ale tych zaadaptowanych już przez kogoś na piosenki czytać nie chciała. Tłumaczyła się mówiąc, że nie jest godna, że one nabierają wówczas jakiejś niezwykłości, że zaczynają żyć własnym życiem. A ja nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to jakby wypuszczanie z domu w świat dorastających dzieci, które mają już swój własny pomysł na rozwój, których ścieżek nie da się już do końca kontrolować, i które zdecydowanie nie lubią, kiedy ktoś się za nie wypowiada i wkłada swoje słowa w ich usta. Bo rodzicom, pogodzonym z tym nad czym pracowali przez lata, wypada po prostu przyglądać się z zachwytem historiom, które dzieci napiszą sobie same...
I oto na scenie MDKu pojawiło nowe życie pewnej kołysanki, z naprawdę świetną muzyką i aranżacją Maksa Mularczyka:

"Kołysanka" (słowa: WUKA; muzyka i wykonanie: Maks Mularczyk)

Chciałbym kiedyś zabrać cię do domu,
w którym zegar cichuteńko śpi.
Czas zagląda w okna po kryjomu
i zaskrzypią tylko czasem drzwi.

Nie ma przecież nigdy tego złego,
by się w dobro nie zmieniło wnet.
Jeśli tylko bardzo tego pragniesz,
mimo wichrów znajdziesz drugi brzeg. (...)


3 komentarze:

  1. Witam ;)

    Czy będziesz korzystała z tekstów Pani Wuki podczas procesu pieśniotwórczego?

    Pozdrawiam

    Paweł K.

    OdpowiedzUsuń
  2. I kiedy dalsze wpisy? Bo coś tu cicho się zrobiło...

    P.

    OdpowiedzUsuń
  3. Basia, czyżby twoje obserwacje i badania społeczności ciekawych artystów uległy zawieszeniu na kołku? Wracaj na bloga, jest jeszcze mnóstwo ciekawych osobowości twórczych do opisania. Maria

    OdpowiedzUsuń

Niecierpliwie czekam na każdy wpis i znak Waszej obecności tutaj - cokolwiek przyjdzie Wam do głowy, spostrzeżenia, zdziwienia, pozdrowienia, wyrazy sympatii, zachwytu, oburzenia, krytyki... :)
Tylko bardzo proszę się elegancko podpisać na dole, jeśli się nie jest zarejestrowanym użytkownikiem. :)
Zapraszam. BB